Wyobraź sobie 4 letnie dziecko, które ma bardzo żywiołowy temperament, dużo się rusza, wszędzie go pełno, uwielbia mówić, często bardzo głośno.
A teraz posłuchaj dwóch reakcji dorosłych na takie dziecko:
- Masz żywiołowy temperament, widzę, że jesteś bardzo podekscytowany i mówisz do mnie głośno – dla mnie jednak jest to za głośno – czy możesz mówić ciszej?
- Czy Ty zawsze musisz tak się drzeć! Co za dziecko – nie potrafisz normalnie jak człowiek mówić ciszej? Co z tobą jest nie tak, że ty krzyczysz zamiast mówić?
Pomyślcie jakie przekonanie o sobie buduje się w każdym z tych dzieci? Pierwsze dziecko pójdzie w świat z myślą, że ma żywiołowy temperament, którego przejawem jest głośne mówienie, które czasem może komuś przeszkadzać (czyli mam jakąś cechę). Drugie dziecko pójdzie w świat z myślą, że jest z nim coś nie tak, że odstaje od normy, że jest problemem (czyli, że jest jakieś). Konsekwencje tych myśli w przyszłości kształtują nasze relacje ze światem i z samym sobą, tworzą głos, który albo mówi jestem beznadziejna albo jestem ok i mam w sobie takie cechy, z którymi innym może być trudno (ale mam wpływ na te cechy). To diametralna różnica!
NVC co to jest
To w jaki sposób mówimy do naszych dzieci jest super ważne. To samo zawsze można wyrazić na dwa sposoby – możesz powiedzieć „jesteś brudasem” albo „przeszkadza mi, że masz ciągle pobrudzone ubranka bo wtedy muszę dużo prać – czy mógłbyś być bardziej uważny jedząc albo co możemy zrobić żeby ubranka były czystsze?”.
NVC = Nonviolent Communication (Porozumienie bez Przemocy) to model komunikacji wymyślony w latach 60tych przez Marshall B. Rosenberga, który wspiera mówienie o ważnych dla nas rzeczach, by jednocześnie utrzymać bliskość i szczerość w relacjach. Rosenberg zobaczył, że powiedzenie komuś „Ty idioto” nie pomaga drugiej osobie zrozumieć, co robi źle i co może zmienić. NVC jest nastawione na tworzenie w rozmowie takiej przestrzeni, gdzie obie strony czują się usłyszane i uwzględniane bez oceny, szantażu, obrażania, umniejszania, szukania winy, racji, zasług itp.
4 kroki NVC
Komunikacja oparta na modelu NVC to proces, w którym wyrażamy siebie i to co jest dla nas ważne poprzez swoje uczucia i potrzeby. Opiera się na 4 krokach:
- OBSERWACJA – opisujemy fakty, jakie się wydarzyły (jesteśmy okiem kamery bez interpretacji i osądów), np. nie pozwoliłam Ci obejrzeć kolejnej bajki i mnie uderzyłeś
- UCZUCIA – mówimy o tym co poczuliśmy, kiedy to się wydarzyło; kiedy mnie uderzyłeś zabolała mnie ręka i poczułam smutek
- POTRZEBY – uczucia są wyrazem naszych potrzeb (emocje zawsze są informacją o tym, że jakieś nasze potrzeby zostały niezaspokojone lub wprost przeciwnie); kiedy mnie uderzyłeś zabolała mnie ręka i poczułam smutek bo nie zgadzam się na przemoc w naszej rodzinie (mam potrzebę rozwiązywania sytuacji trudnych innymi metodami niż agresja).
- PROŚBA – wyrażona aby zaspokoić potrzebę; kiedy następnym razem zezłościsz się na mnie możesz złość wytupać, uderzać pięściami w poduszkę, wykrzyczeć ją w swoim pokoju, nie chcę jednak abyś mnie bił.
W klasycznym podejściu NVC, które możemy stosować rozmawiając z dorosłymi dobrze działa jeszcze prośba o informację zwrotną, np. „Jak się czujesz z tym co powiedziałam?”. W przypadku małych dzieci nie zawsze otrzymamy odpowiedź, jednak zadając takie pytanie pokazujemy dziecku, że jego zdanie i uczucia są dla nas ważne, że traktujemy je podmiotowo a nie przedmiotowo. To uczy je relacji opartych na szacunku.
Waga komunikacji
Nie mieszkamy na bezludnej wyspie, żyjemy wśród ludzi, z którymi musimy się komunikować aby realizować cele i zadania (w urzędzie, szkole u dziecka, z partnerem, szefem, dzieckiem, przyjaciółką). To jak wygląda nasza komunikacja zależy tylko od nas – mamy wpływ na słowa, które wypowiadamy. A słowa mają moc i mogą albo budować albo rozbrajać mury.
Język osobisty, czyli taki, którym mówimy o swoich emocjach i potrzebach, jest najlepszym co możemy zrobić dla jakości relacji z drugim człowiekiem, w tym, z tym małym wielkim człowiekiem, jakim jest nasze dziecko. W ten sposób pokazujemy dzieciom żeby komunikowały się z poziomu „ja” – bowiem mówienie o swoich odczuciach i potrzebach nie podlega podważaniu co często dzieje się w przypadku komunikatów „ty” (Ty mnie nigdy nie słuchasz). Inaczej jest kiedy powiemy „Kiedy rozmawiamy nie patrzysz mi w oczy. Czuję się wtedy nieważna / nie usłyszana. Czy mógłbyś patrzeć na mnie gdy rozmawiamy?”
Taka komunikacja jest często dla nas nowością gdyż tak się w naszych domach nie rozmawiało. To normalne, że na początku będziemy czuli się dziwnie próbując komunikować się w ten sposób. Z czasem jednak mózg integruje nowość i zaczyna korzystać z tego sposobu automatycznie. Ale jak ze wszystkim – trzeba trenować aby osiągnąć cel. A naprawdę warto 🙂
Bardzo wazna kwestia i bardzo zlozony temat. Sedno jest we wzorcach pokoleniowych. Przerwanie łańcucha przyczynowo-skutkowego wymaga ogromnych nakladow pracy nad swoim charakterem. Gdyz to jak traktyjemy dzieci czesto wynika z tego jak rodzice traktowali nas.A tu wchodzą tematy autopsychoanalizy. Udowodniono ze 90% czynnosci wykonywanych w ciagu dnia to programy podswiadomosci,nie da sie zmienic swoich zachowan bez gruntownego wnikniecia w samego siebie. Zachecam do wnikliwego studiowania samego siebie gdyz nasze dzieci beda kopiowaly nasze wzorce.
Jak najbardziej się zgadzam – najpierw trzeba zaopiekować się sobą, swoim wewnętrznym dzieckiem aby nie działało ono z poziomu deficytów i nie przekazywało ich dalej pokoleniowo (bo tak to niestety działa). Praca nad sobą to podstawa i solidny fundament tego żeby nasze dzieci wychować na szczęśliwych, pewnych siebie, asertywnych, potrafiących stawiać granice i budować relacje oparte na szacunku, ludzi. Czasem to trudna praca ale się opłaca 😉