Jaki rodzic to dobry rodzic? Obecny, uważny, wspierający, opiekuńczy, dojrzały emocjonalnie, cierpliwy, empatyczny? Taki, który nie ocenia a słucha i tłumaczy? Pomaga a nie wyręcza? Przewodzi ale ufa i pozwala odkrywać dziecku siebie? Oczywiście zgodziłabym się z każdą z powyższych definicji. Dzisiaj jednak chciałam rozwinąć aspekt, który w byciu dobrym rodzicem jest bardzo ważny i czasem bardzo trudny – umiejętność przyznania się do błędu i przeproszenia swojego dziecka.
Przepraszam a świadomość
W psychologii coraz częściej mówi się o byciu wystarczająco dobrym rodzicem. Co to oznacza?
Nie ma ani ludzi ani rodziców idealnych, popełniamy błędy i czasem zachowujemy się nie tak jakbyśmy chcieli. Często w natłoku spraw, goniący przez listy zadań, w nierównowadze wybuchamy na nasze dziecko kiedy 18 raz woła żebyśmy spojrzeli na kolejną kreskę w malowanym właśnie rysunku. To NORMALNE! Jednak wystarczająco dobry rodzic ma refleksję na temat własnego zachowania i podejmuje działania naprawcze.
Poniższej przedstawiam 3 różne sposoby reakcji dorosłego do dziecka po zachowaniu, z którego nie jest dumny:
- Przemilczenie i przejście do dalszych etapów dnia (w dziecku zostają jednak niezaopiekowane emocje a to nigdy nie prowadzi do dobrego).
- Zrzucenie odpowiedzialności na dziecko („Widzisz przecież jaka jestem zajęta a mnie ciągle wołasz i dlatego na Ciebie nakrzyczałam” – bycie dorosłym oznacza branie odpowiedzialności za swoje zachowanie – to Ty decydujesz co robisz – nie zrzucaj tej odpowiedzialności na dziecko – jeśli tak robisz to jest to obszar, nad którym warto popracować).
- Wzięcie odpowiedzialności za swoje zachowanie i przeproszenie dziecka (w ten sposób obdarzasz je szacunkiem i uczysz, że ludzie popełniają błędy ale też starają się te błędy naprawiać).
Modelowe modelowanie zachowań
Dzieci uczą się przez modelowanie, czyli obserwację zachowań dorosłych. Możemy mówić, że trzeba przepraszać za swoje zachowanie ale jeśli dziecko widzi, że Ty nie przepraszasz to nie zintegruje słów ze swoim zachowaniem w przyszłości.
Nasze dzieci są dziećmi i dopiero uczą się świata i zasad w nim panujących. Często wpadają w sytuacje, które my dorośli uznajemy za sytuacje „do przeproszenia”, np. kiedy kopią w piasku nie przewidują, że tuż obok siedzi inne dziecko, które tym piachem dostało właśnie w twarz. To nie jest powód aby bezwzględnie wymagać od swojego dziecka powiedzenia słowa „przepraszam”. Jeśli z jakiegoś powodu dziecko nie chce przeprosić przejmijmy stery i zamodelujemy pożądane zachowanie – przeprośmy my i zaoferujemy pomoc dziecku z piaskiem na twarzy. Gwarantuję Ci, że ta metoda o wiele szybciej przyniesie efekt w postaci tego, że kiedyś Twoje dziecko zachowa się tak jak Ty, niż wymuszanie na dziecku słowa „przepraszam”. Bo przepraszam ma moc wtedy, kiedy nikt nas do niego nie zmusza.
Równa relacja
Przepraszając dziecko uczysz je, że nie ma dzieci – są ludzie. Pokazujesz mu, że Wasza relacja jest równa – nie ma silniejszych, lepszych, nieomylnych rodziców, którzy przepraszać nie muszą i słabszych, popełniających błędy, za które przepraszać muszą, dzieci. Każdy z Was jest taki sam, każdy ma takie samo prawo do poczucia bólu, smutku, żalu – uznajesz swoje dziecko. Uznajesz też swoją nieidealność i przyznajesz sobie prawo do popełniania błędów. To bardzo zdejmuje napięcie i sprzyja Twojej samoregulacji. A rodzic w równowadze to najlepszy rodzic jakiego może mieć Twoje dziecko.
Jeśli chcesz mniej wybuchać na dziecko oraz mieć więcej cierpliwości i radości ze wspólnego czasu – musisz być zadbany rodzicu! O tym czemu to ważne i jak to zrobić przeczytasz TUTAJ.
I pamiętaj jedno – jesteś najlepszym rodzicem jakiego ma Twoje dziecko 🙂