Dbaj o siebie, myśl o sobie, zaopiekuj się sobą, nastaw się na siebie – co słyszysz w głowie kiedy czytasz te hasła? Kolejna moda? Obowiązek? Egoizm? A może – jak to zrobić kiedy mam na głowie tyle rzeczy a doba ma tylko 24h?
Zadowalaczka – kto to taki?
Kiedy wiele lat temu na mojej pierwszej terapii usłyszałam od psychoterapeutki, że jestem zadowalaczką zrobiło mi się smutno. Ale taka była prawda – doskonale odgadywałam potrzeby bliskich i starałam się je zaspokajać. Robiłam to, żeby byli zadowoleni bo przecież wtedy na pewno zauważą i docenią ile zrobiłam dla nich i również będą chcieli zrobić coś dla mnie. Za każdym razem okazywało się jednak, że ten misternie tkany plan zawodził i nikt nie dbał o zaspokojenie moich potrzeb. Hmmm ale dlaczego? Co złego jest w robieniu innym dobrze? Ano nic pod jednym warunkiem, że nie robisz im dobrze kosztem siebie!
Równowaga w relacjach
W relacjach możemy działać z 3 płaszczyzn:
- Egozimu – to nadmiarowe dbanie o siebie i stawianie swoich potrzeb PONAD potrzeby innych.
- Bycia zadowalaczką – to niedoborowe dbanie o siebie i stawianie swoich potrzeb PONIŻEJ potrzeb innych.
- Równowagi – to dbanie o siebie i dbanie o bliskich tak samo – to stawianie potrzeb swoich i swoich bliskich jako RÓWNYCH.
Ostatni punkt brzmi dobrze? Tylko jak to zrobić? Niestety przeszłe systemy wychowania nie uczyły nas dbania o siebie czy patrzenia na swoje zachowanie przez pryzmat potrzeb (każda złość, gniew, frustracja, smutek, żal jest przecież informacją właśnie o niezaspokojonych potrzebach, o przekraczaniu naszych granic, tym co jest dla nas ważne, o nas samych).
Moim kolejnym smutkiem po oznajmieniu przez psychoterapeutkę, że jestem zadowalaczką było uświadomienie sobie, że tak naprawdę nie wiem czego ja chcę, co lubię, czego potrzebuję. W tym skupieniu się na innych zatraciłam siebie. Długą i żmudną pracą było znalezienie swoich odpowiedzi na to, jakie są moje potrzeby, co sprawia mi przyjemność, co mnie uspokaja, co raduje a co zasmuca. Jaka jestem.
Warto też pamiętać przy tej okazji, że potrzeby zmieniają się w czasie i np. jako zmęczona mama dwójki małych dzieci potrzebowałam bardzo snu ale kiedy moje dzieci zaczęły przesypiać noce, inne potrzeby wysunęły się na pierwsze miejsca.
Czego potrzebuję – teraz?
Pomocnym narzędziem do zastanowienia się nad tym, czego potrzebuję, są listy potrzeb (znajdziesz je w internecie). Możesz też wziąć gazetę i przeglądając zaznaczać rzeczy, na których się zatrzymujesz. To będą informacje o Tobie. Bywa też tak, że to co denerwuje nas w innych jest informacją o tym, do czego my nie mamy dostępu (nasz facet grający w gry czy czytający książkę może nam pokazywać, że to my mamy zablokowaną część, która ma się bawić, korzystać z życia, być beztroska). Skieruj oczy na siebie, nie innych bo tylko Ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie.
Co dalej – jak realizować potrzeby?
Jeśli już wiemy czego potrzebujemy na teraz to odpowiedzmy sobie – jak to mogę osiągnąć? Bo będąc niewyspaną mamą karmiącą z dobrze uświadomioną potrzebą snu, mało realne będzie zerwanie się na weekend do hotelu, żeby się wyspać. Zastanówmy się więc co jest dostępne w ramach naszej rzeczywistości teraz. Często zakładamy niemożność realizacji naszej potrzeby lub czarno widzimy rozmaite możliwości. A ja Ci powiem z doświadczenia, że ograniczenia mamy tylko w swoich głowach 🙂
Zastanów się co możesz zrobić dla siebie dziś – spacer 3 x wokół bloku z dźwiękami lasu w słuchawkach, aromatyczna świeca zapalona przy łóżku, wyjście do Biedronki w najlepszej sukience i szpilkach? 🙂 To nie musi być trudne. Suma małych rzeczy składa się na dużą całość. A jeśli potrzebujesz pomocy w realizacji swoich potrzeb – wyjdź do świata i o nią poproś – może niewyspanej mamie karmiącej pomoże to, że nie będzie spała z dzieckiem w jednym pokoju i na karmienie będzie przynosił je partner, a może nazbiera trochę mleka tak żeby 2 karmienia w nocy mógł ogarnąć tata, albo poprosi babcię, żeby ta przez kilka dni przynosiła obiady, poprosi przyjaciółkę aby zabrała dziecko na spacer albo zatrudni panią, która posprząta i opierze cały bałagan w czasie kiedy mama zrobi sobie drzemkę w dzień.
Są różne możliwości i jest ich naprawdę sporo – tylko czasem trudno nam je dostrzec. Dlatego warto porozmawiać z kimś, kto dostrzeże więcej i krok po kroku będzie towarzyszył nam w rozbrajaniu naszych ograniczeń.
Po co to wszystko?
Człowiek, który dba o realizację swoich potrzeb pozostaje w stanie wewnętrznej równowagi. Taki stan jest dobrostanem naszego organizmu zarówno na poziomie fizycznym jak i psychicznym. Dzięki temu wzrasta nasza odporność biologiczna i emocjonalna na wyzwania świata i codzienności. Ktoś kto dba o siebie będzie silniejszy w zderzeniu z trudnościami losu od kogoś kto jest wyczerpany, niezadbany, w nierównowadze.
Dbając o swoje potrzeby uczymy również nasze dzieci uważności na siebie, pokazujemy im, że ważne jest dbanie o swój dobrostan, swoje potrzeby, swoje granice. Dzięki temu będą potrafiły budować zdrowe relacje prywatne i zawodowe. Uczymy je szanowania informacji o sobie i drugim człowieku. Jako zadbana mama w równowadze rzadziej nakrzyczysz na dziecko, szybciej znajdziesz sposoby na dogadanie się z nim, znajdziesz w sobie więcej humoru, dystansu i cierpliwości. Będzie Ci łatwiej.
Osoba w homeostazie to ktoś kto ma zasoby aby się nimi podzielić. To człowiek bardziej radosny, doświadczający większej satysfakcji z życia, silniejszy i bardziej spokojny. Zadbaj o siebie – dla siebie i swoich bliskich. Nie jutro – dziś! To ważne!